Gdy choruje kobiece serce
Sylwia Stachura, dziennikarka, wydawca serwisu Medonet.pl
Kobiety częściej niż mężczyźni chorują na serce i z tego powodu umierają – tak wynika ze statystyk Głównego Urzędu Statystycznego. Codziennie z tego powodu umiera nawet 250 Polek. Od 40 lat choroby układu krążenia są główną
przyczyną zgonów w Polsce – zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Tyle tylko, że jeśli dokładniej przyjrzymy się danym, okaże się, że ponad połowa przypadków śmierci wśród kobiet to wynik chorób serca, które zabijają częściej niż rak. W przypadku mężczyzn odpowiadają za 40 proc. zgonów. Przeświadczenie, że zawał to typowo męska przypadłość, nie ma więc żadnego potwierdzenia w faktach. Dlaczego kobiety umierają na serce? Najłatwiej
odpowiedzieć na to pytanie, mówiąc: bo inaczej chorują. Do okresu menopauzy damskie hormony, estrogeny, chronią serca kobiet. Podnoszą poziom dobrego cholesterolu i zapobiegają miażdżycy. Dlatego problemy z sercem zaczynają się u kobiet nawet 10 lat później niż u mężczyzn. Dolegliwości pojawiają się zwykle po sześćdziesiątce.
To jednak mit, że objawy zawału są u nich zupełnie inne. – Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn klasyczne objawy zawału serca są takie same: bóle w klatce piersiowej, zazwyczaj określane jako gniecenie, rozpieranie,
dławienie czy ucisk nie do zniesienia. Bóle są silne i promieniują do żuchwy, ramion, towarzyszyć im może niepokój, zasłabnięcie, arytmia, zawroty głowy – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, specjalista chorób wewnętrznych i kardiologii, kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii II WL WUM. Ekspert dodaje, że zdarzają się też objawy nietypowe, na które koniecznie trzeba zwrócić uwagę. Są to np. bóle w nadbrzuszu, nudności, wymioty. Ból to najbardziej charakterystyczny objaw zawału. – Jest intensywny, towarzyszy mu
uczucie lęku, zagrożenia – wyjaśnia prof. Mamcarz. I chociaż to bardzo specyficzny symptom, zdarza się, że panie mylą go np. z nerwobólem i decydują się przeczekać. Lekarze alarmują: kobiety trafiają do szpitala później niż mężczyźni, co w przypadku zawału może być śmiertelnie niebezpieczne. W kardiologii mówi się o tzw. “złotej godzinie” – pacjent z objawami zawału, powinien otrzymać pomoc w ciągu 60 minut. To zwiększa szanse na przeżycie.