Intuicyjne macierzyństwo

O macierzyństwie, pracy i trudnych wyborach rozmawiamy z Agnieszką Sienkiewicz-Gauer – aktorką filmową, serialową i teatralną oraz założycielką Esyfloresy a przede wszystkim mamą z intuicją.

 

 

 

 

Jest Pani mamą, co wniosło macierzyństwo do Pani życia i jak na nie wpłynęło?

Urodziłam Zosie w wieku 32 lat. Moje macierzyństwo było bardzo świadome i zaplanowane, co nie oznacza, że nic mnie w moim rodzicielstwie nie zaskoczyło. Cały czas mierzę się z tym, by nie wymagać od siebie za dużo, zdarza mi się wyrzucać sobie : „Jeszcze tu sobie nie poradziłaś, tego nie przewidziałaś”. Bywam dla siebie surowa. Chociaż rozsądek podpowiada, że robię błąd taką postawą, to od dwóch lat, odkąd córka jest na świecie, walczę z wyrzutami sumienia , ze „ciągle za mało”. Nie sądziłam też , że tak trudno będzie pogodzić pracę zawodową z rodzicielstwem i nie mam na myśli logistyki. Mimo, że mieszkamy w dwóch różnych miastach, mamy dom

w Łodzi, a moja praca jest w Warszawie, to nie dojazdy są wyzwaniem, chodzi bardziej o aspekt psychologiczny. Jestem cały czas w rozdarciu, czy podjąć się np. kolejnej propozycji zawodowej, analizuje z czym to się będzie wiązać i czy moja córka na pewno na tym nie ucierpi.  Każdy wybór między dzieckiem a pracą jest trudny. Podobnie jest jeśli chodzi o czas dla siebie, spotkanie z przyjaciółką. Bardzo mnie to zaskoczyło. Myślałam, że będzie o wiele łatwiej.

 

Czy może się Pani podzielić z nami receptą na sprawną organizację życia? Jaki jest Pani sposób na pogodzenie macierzyństwa z Pani pracą, pasjami?

Myślę , że takiej recepty jeszcze nie znalazłam, ale też wcale nie próbuję, Nie ma jednego sprawdzonego sposobu, każda kobieta jest inna, każde dziecko jest inne. Mamy różne potrzeby i priorytety. U mnie akurat są one bardzo jasno wytyczone. Najważniejsza jest rodzina, a dopiero potem kariera zawodowa, chociaż po dwóch i pół roku, myślę ,że doszłam do takiego momentu, że udaję mi się to robić sprawnie i nikt  na tym nie traci ani nie cierpi. Podstawą dla mnie jest wsłuchanie się w potrzeby dziecka, w jego rytm, temperament. Ja wiem już ,że moją córkę mogę zabrać do teatru lub na plan, bo jest towarzyska i nie boi się ludzi. Wiem ,że sobie tam poradzi i będzie to traktowała jako przygodę. Natomiast ponieważ jest pełna energii i kiedy jesteśmy w domu, ma ogromną potrzebę robienia ze mną wszystkiego, to kiedy musze załatwić sprawy biznesowe związane z firmą, opłacić rachunki lub zrobić zamówienia, to muszę wyjść z domu. Zostawić Zosię z nianią i mieć dla siebie parę godzin w skupieniu i ciszy. Nauczyłyśmy się natomiast wspólnego gotowania, angażuję ją w drobne pracę domowe, odkurzanie czy wstawianie prania jest zabawą, nawet paznokcie chodzę robić razem z nią.

 

Esy floresy, to coś więcej niż sklep ubranka dla dzieci prowadzony przez Panią,  to miejsce spotkań oraz warsztatów dla mam. Co zainspirowało Panią do stworzenia takiego miejsca?

Głównym czynnikiem determinującym założenie przeze mnie esów floresów, była moja przeprowadzka do Łodzi. Wprawdzie nadal całe moje życie zawodowe skupiona jest w Warszawie, ale tutaj mamy dom i tutaj spędzam bardzo dużo czasu. Chciałam stworzyć takie miejsce na mapie Łodzi, w którym poza pięknymi oryginalnymi artykułami dla dzieci, często ręcznie robionymi, bardzo rozwijającymi dziecko, odbywałyby się również zajęcia dla maluchów w których mogłaby uczestniczyć również Zosia. Mój urlop macierzyński był dosyć długi, moja praca jest nie regularna a ja jestem typem, który długo w miejscu nie usiedzi. Postanowiłam więc stworzyć sobie takie miejsce pracy, w którym mogłabym spędzać czas razem z moim dzieckiem. Esy-floresy włożyłam bardzo dużo serca i emocji.

 

 Czy ma Pani własny pomysł na wychowanie dziecka, czy może podąża Pani jakąś ścieżką wskazaną przez innych?

W wychowaniu córki jestem bardzo intuicyjna. Myślę, że kluczem jest wsłuchiwanie się po prostu w dziecko, w jego potrzeby, w jego charakter. Iść za nim, towarzyszyć mu ale jednocześnie pozwalać być samodzielnym i indywidualnym. Najważniejsze dla mnie w wychowaniu córki jest stworzenie bliskości więzi i poczucia bezpieczeństwa. Chcę jej dać siłę i pewność siebie, która pozwoli jej łatwiej iść przez życie. Staram się jak najbardziej szanować jej charakter, a nie tworzyć ją według moich wyobrażeń. Kiedy potrzebuje być sama daje jej tę przestrzeń. Daje jej jednocześnie poczucie, że w każdej chwili może do mnie przyjść przytulić się. Że zawsze będę obok.