Moda na „babcing”

O mądrym babciowaniu, dobrych relacjach z dziećmi i wnukami oraz o projekcie Mądra Babcia opowiada Beata Borucka – bez wątpienia najpopularniejsza babcia w sieci.

Pani Beato, projekt Mądra Babcia to zupełnie inne podejście do tematu Seniora niż to, z którym najczęściej mamy do czynienia zarówno w mediach jak i na co dzień. Skąd pomysł na taką działalność?

Pisanie o babciach i do babć urodziło się wraz z moimi wnuczętami, a mam ich trójkę. Moja najkochańsza banda to Antek lat 10 oraz bliźnięta – Stefania i Gustaw, dzisiaj sześciolatki. Nowa rola stawiała przede mną nowe wyzwania oraz nieznane dotąd emocje i doznania.

Pomyślałam, że skoro ja mam dylematy, doświadczenia i obserwacje w tym obszarze, to może warto podzielić się tym z innymi babciami i sprawdzić czy inni też tak mają. Wszyscy wokół mnie, na hasło „będę pisać dla babć”, stukali się w czoło i wmawiali mi, że babć nie ma w Internecie, że to nie ma szansy uzyskania popularności, że to strata czasu, że sieć to tylko młodzi itd. Na szczęście ich nie posłuchałam i zaczęłam publikować.

Dziś nasza społeczność na facebooku to 100 tys. babć i 50 tys. czytelniczek bloga. Szybko pojawiły się prośby o spisanie tego wszystkiego w jednym miejscu, więc napisałam książkę „Mądra babcia”, która jest dzisiaj jedyną pozycją dla babć i o babciach. Dzisiaj moi doradcy mają kwaśną minę, a moda na bycie mądrą babcią kwitnie w sieci, w mediach, a co najważniejsze w życiu.

Jak seniorzy radzą sobie w dobie komputerów, smartphonów i social mediów? Patrząc na liczby na Pani blogu, fb czy instagramie chyba nie jest tak źle, jak zwykło się uważać?

Sądząc po liczbach osób zgromadzonych w sieci wokół tematu mądrej babci, jest lepiej niż wskazuje powszechna opinia, choć pewnie mogłoby być jeszcze lepiej. Dużo zależy od wieku babć. Dzisiejsza babcia to często osoba jeszcze aktywna zawodowo lub będąca na emeryturze od niedawna. To jest pokolenie, gdzie w pracy były już komputery i internet. Jeśli chodzi o seniorów z niższym PESEL-em to rzeczywiście bywa różnie i bardzo potrzebne są wszelkie inicjatywy skierowane właśnie do osób starszych w obszarze „ucyfrowienia” i poruszania się w sieci.

Tematy na Pani blogu są bardzo różnorodne i bliskie nie tylko osobom 50+. Czy czerpie Pani z własnych doświadczeń?

To zarówno moje doświadczenia, obserwacje, pytania babć, jak i gorące tematy medialne i bieżące wydarzenia. W mediach przylgnął do mnie przydomek „mądra babcia”, jakbym ja nią była. Odżegnuję się od tego i tłumaczę, że ja działam na rzecz mądrego babciowania i przekazuję ciekawe informacje, żebyśmy były mądrzejsze i na czasie, a siebie nie uważam za bezwzględnie mądrą.

Mam na sumieniu wiele zachowań i sytuacji, które bynajmniej nie były mądre, dzielę się nimi z moimi paniami i dyskutujemy o danej sytuacji w sieci. Opisuję też swoje wpadki w książce, oczywiście z dystansem i humorem, co jest miło komentowane, jako dowód na autentyczność.

Mam też wielkie szczęście bycia w dobrych relacjach z córką, zięciem i wnuczętami, więc pokazuję nasze sposoby na budowanie relacji. Reasumując, każdy dzień przynosi ciekawe tematy i ja się do nich odnoszę.

Mówi się często, że rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania – zgadza się z tym Pani?

Nie mogła Pani trafić na większego wroga tego obiegowego powiedzenia. Uważam, że misja, jaką jest wychowanie nowego człowieka jest wspólna dla wszystkich biorących w tym udział.

Polscy dziadkowie spędzają z wnukami najwięcej czasu, spośród dziadków z 30 krajów Europy i za to należy się nam medal. Ale ten medal ma drugą stronę, czyli odpowiedzialność za przemożny wpływ na młodego członka rodziny. A tak w ogóle to wszyscy powinniśmy rozpieszczać dzieci, bo to daje im poczucie bezpieczeństwa i bycia kochanym. Nie chodzi tu o rozpuszczanie dzieci, niestawianie granic sobie ani dziecku.

Stworzyłam listę 7 grzechów głównych babci, która jest na moim fanpage’u i blogu. Największy z nich wg mnie to paktowanie z dzieckiem w tajemnicy przed rodzicami. To katastrofa na wielu płaszczyznach. Obciążamy dziecko tajemnicą, z którą ono nie wie co zrobić. Pokazujemy, że kłamstwo czy ukrywanie prawdy jest dopuszczalne w naszych relacjach. Ryzykujemy utratę zaufania rodziców wobec nas, co jest bardzo trudne do odbudowania. Poświęcam temu tematowi obszerny rozdział w książce „Mądra babcia”.

Czy zatem my babcie nie mamy być nigdy dobrą wróżką czy czarodziejką? Ależ możemy, tylko ze zdrowym rozsądkiem. W książce podpowiadam, jak sobie z tym świadomie czyli babcingowo poradzić. Zapraszam do przeczytania!

A co dla Pani jest najważniejsze w byciu babcią?

Będę nieco nudna, ale powiem, że są to dobre relacje między dorosłymi. Kiedy pierwszy wnuk, Antek był malutki, moja córka mówiła „Wiesz mamo, jestem spokojna tylko, jak on jest z Tobą” – to był dla mnie wielki wyraz uznania dla relacji, jakie nas łączą. A jak mamy słabe relacje, szczególnie z synową czy zięciem, to i wnuczęta będą od nas izolowane, z obawy na zły wpływ i robienie wbrew. To także szeroko opisuję w książce. A najfajniejsza w byciu babcią dla wnucząt jest „staroczesność” czyli łączenie nowoczesności z tradycją, historią rodziny, pamięcią o zmarłych, zwyczajami rodzinnymi, zabawami z dawnych czasów czy rozsmakowywanie w babcinej kuchni. Na tę ostatnią okoliczność napisałam książkę „Opowieści ze smakiem”, gdzie dzielę się sekretami babcinej kuchni.

Jak dba o siebie mądra babcia?

Zacznijmy od tego, że mądra babcia dba o siebie w ogóle. Bardzo namawiam babcie do dbania o siebie na wielu płaszczyznach. Przede wszystkim zachęcam do zdrowego odżywiania, badania się regularnie i ćwiczeń dostosowanych do wieku i wydolności. Często przytaczam babciom komunikat, który słyszymy na… pokładzie samolotu – „maskę tlenową zakładamy najpierw sobie, a następnie dziecku”, co oznacza, że dla dobra ukochanych wnucząt trzeba być w dobrej formie jak najdłużej. To także ważny komunikat do młodych mam, które często wpadając w macierzyństwo, zapominają o sobie.

Namawiam też babcie na dbanie o swój wygląd – razem z ekspertami radzę jak pielęgnować skórę, jak się malować i co robić z siwiejącymi włosami. W kwestii ubioru dojrzałej kobiety przekonuję do koloru, w miejsce szarości i czerni, podpowiadam jak dobierać fasony ubrań do zmieniającej się sylwetki czy jak się nie męczyć w butach i zachować elegancję na co dzień. Jednym z rezultatów moich działań pokazującym popularność projektu, jest anegdota, którą usłyszałam od mojej fryzjerki. Otóż kilka jej klientek poprosiło ją o strzyżenie na „mądrą babcię”. To są prawdziwe i najpiękniejsze rezultaty, tego co robię.

Ja jako babcia dbam o siebie tak samo, jak rekomenduję babciom. Dodatkowo wyniosłam się z Warszawy do lasu i mam go dosłownie na wyciągnięcie ręki. Nie kupuję produktów przetworzonych fabrycznie. Uwielbiam gotować i biesiadować, więc las, cisza i moje wiktuały przyciągają rodzinę i przyjaciół. Dla mnie znamiennym elementem dbania o siebie jest dbanie o relacje, bo dla mnie to życiodajna siła.

Pani Beato, do kogo adresowany jest projekt Mądra Babcia?

Najprościej mówiąc chcę trafić z tym co robię do wszystkich babć. Ale działa to tak, że informacje jakimi dzielę się na blogu, porady naszych ekspertów, za pośrednictwem babć trafiają też do dziadków, dzieci i wnuków. Beneficjentów Mądrej Babci jest więc zdecydowanie więcej niż wskazują oficjalne liczby. Zapraszam wszystkie panie do dołączenia do społeczności Mądrych Babć na Facebooku i do czytania bloga – to największa społeczność senioralna. Każda z nas może się tam czuć swobodnie, komentować i znaleźć odpowiedzi na wiele pytań.

Czy ma Pani złotą radę, która przyda się w relacjach Babcia – Dzieci – Wnuki?

To może zakończę fraszką, która podpowiada wiele wszystkim uczestnikom wychowywania młodego człowieka w rodzinie: „Babcia to rola jest oskarowa, Lecz w kategorii drugoplanowa”.