Stop Okrucieństwu!

Do zwierząt w Polsce często podchodzi się jak do przedmiotu. Gdy przestanie spełniać swoją rolę – po prostu się go porzuca. Gdy ma się zły humor – wyżywa się na nim swoją złość. Do tego konsekwencje znęcania się nad zwierzętami, są ciągle za mało dotkliwe dla sprawców.

Karolina Rogucka, dziennikarka portalu Onet

Mój kot został przez poprzednich właścicieli wyrzucony na śmietnik. Prawdopodobnie przeszkadzał im przy przeprowadzce do nowego mieszkania. Gdy opowiadam komuś tę historię, zazwyczaj słyszę: „To przykre, ale nie
takie rzeczy ludzie robią zwierzętom”. Niestety, przychodzi mi się z nimi zgodzić. Wystarczy kilka przykładów z tego roku: 21-letni Rafał B. potrącił psa, a następnie kilka razy po nim przejechał, policjanci znaleźli martwe szczeniaki
wyrzucone do rzeki, 29-latek z Białegostoku wziął koty pod opiekę, a następnie się nad nimi znęcał. Podobne przypadki można mnożyć. Pozostaje próba zastanowienia się: dlaczego? Na pewno w niektórych przypadkach możemy mówić o sprawcach, którzy wychowywali się w rodzinach przemocowych i teraz w kontakcie ze zwierzętami odtwarzają schematy, których nauczyli się w domu. Nie da się tym jednak wytłumaczyć każdego okrucieństwa wobec psów, kotów czy innych czworonogów. Nie każdy, kto kopie zwierzę, był kopany w dzieciństwie. Ale mógł przejąć wzorce traktowania ich jak przedmiotów. Wystarczy, że widział, jak rodzice porzucają psa, bo już im się znudził. Mógł być też zabierany do cyrku, gdzie zwierzęta są tylko i wyłącznie atrakcją i odbiera się im prawo do bólu czy cierpienia. Takie przeżycia zostają w głowie dziecka, by potem kształtować jego postawę i stosunek do naszych mniejszych braci, gdy już dorośnie.

Obecnie znęcanie nad zwierzętami jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 3. Zaś w typie
kwalifikowanym ze szczególnym okrucieństwem od 3 miesięcy do lat 5. Rzadko jednak ktoś dostaje najwyższy wymiar kary, o ile w ogóle. Przykładowo w 2017 roku skazano 663 osoby, jednak tylko 90 z nich otrzymało karę bezwzględnego więzienia. Niska karalność, wyroki w zawieszeniu czy kara w postaci prac społecznych, to sygnał dla ludzi, że zrobienie krzywdy zwierzęciu to właściwie nic takiego. Na szczęście jest społeczeństwo, które mówi:
to nie jest w porządku. Reakcje ludzi, którym los zwierząt leży na sercu, mogą zatrzymać przemoc wobec nich. Dlatego tak ważne jest głośne wyrażanie swojej dezaprobaty wobec okrucieństwa.