Zdążyć przed zawałem

O tym, dlaczego zawał serca jest tak groźny, jak często spotyka Polaków oraz w jaki sposób możemy zmniejszyć ryzyko jego powstania,  rozmawiamy z prof. dr hab. n. med. Arturem Mamcarzem.

Prof. dr hab. med. Artur Mamcarz

Kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii II WL WUM,

Międzyleski Szpital Specjalistyczny w Warszawie

 

 

 

  1. Jak przedstawiają się statystyki dotyczące liczby zawałów serca oraz śmiertelności z nimi związanej w Polsce?

Statystyki dotyczące ostrych zespołów wieńcowych, w tym zawałów serca są prowadzone m.in. przez rejestry. Obserwujemy w nich tendencję zniżkową. Można przyjąć, że w ciągu roku jest ich mniej niż 80 tysięcy. W poprzednich latach liczba ta oscylowała powyżej 100 tysięcy.

Nie ma dobrych rejestrów, mówiących, o tym ilu pacjentów umiera z powodu ostrego zespołu wieńcowego i zawału serca przed dotarciem pomocy medycznej. Szacuje się, że tzw. śmiertelność przedszpitalna wynosi 20% osób. Śmiertelność w ostrych zespołach wieńcowych wynosi ok. 5%, a wśród pacjentów, u których rozpoznano zawał serca – 8-10% i jest to bardzo dobry wynik, porównywalny do najlepszych ośrodków światowych. Roczna śmiertelność jest dużą przestrzenią do poprawy ponieważ wynosi ciągle około 20% .

  1. Dlaczego zawał serca jest groźny?

Myślę, że odpowiedź znajduje się w statystykach dotyczących śmiertelności spowodowanej zawałem mięśnia sercowego. 20% pacjentów z tym schorzeniem umiera przed dotarciem do szpitala, a kolejne 20% w ciągu roku od rozpoznania, pomimo wdrożonego, nowoczesnego leczenia.

Zawał jest groźny, ponieważ istotą tej choroby jest zamknięcie różnego kalibru naczynia, które doprowadza krew do serca – nieparzystego narządu, którego nic nie może zastąpić. Jeśli mniejszy lub większy kawałek serca zostanie uszkodzony, to pracuje ono gorzej, a jeżeli uszkodzone naczynie jest duże to dochodzi do ciężkiego uszkodzenia i nie udaje się takiego pacjenta uratować.

  1. Kto znajduje się w największej grupie ryzyka zachorowania na zawał serca?

Przede wszystkim pacjenci z czynnikami ryzyka miażdżycy, czyli z nadciśnieniem tętniczym, podwyższonym stężeniem złego cholesterolu (LDL), palący, z cukrzycą. Wyższe ryzyko mają także pacjenci otyli, z niewłaściwą dietą, nieaktywni fizycznie. Dzisiaj uważamy, że podwyższone stężenie kwasu moczowego jest również czynnikiem ryzyka. Bardzo silnym modulatorem ryzyka jest wiek i płeć. Im człowiek jest starszy, tym prawdopodobieństwo miażdżycy jest wyższe.

Kobiety nie chorują rzadziej, lecz później (około 10 lat), ponieważ do okresu około menopauzalnego są chronione głównie przez hormony (estrogeny pełnią funkcję ochronną). To, co ich nie wyróżnia to taka sama umieralność na zawał serca.

  1. Czy objawy zawału serca u kobiet i mężczyzn są takie same?

Klasyczne objawy są takie same zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn. W przypadku kobiet poza kwestią pewnych wpływów emocjonalnych, klasyczny przebieg objawów zawału serca w ogromnej większości zawałów

wygląda bardzo podobnie i typowo.  Ciężki ból w klatce piersiowej, który trwa powyżej 15-20 minut (najczęściej jeszcze dłużej, czasem wiele godzin) przykrywany dłonią lub dwiema dłońmi. Zazwyczaj jest określany jako gniecenie, rozpieranie, dławienie czy ucisk nie do zniesienia o bardzo silnym natężeniu promieniujący do żuchwy, ramion wraz z niepokojem, zasłabnięciem, poczuciem arytmii i zawrotami głowy.

Zdarza się również cały obszar nietypowych objawów tj. duszność, uczucie kołatania serca, niepokój, bóle w nadbrzuszu, nudności i wymioty. Zawał wygląda nieco inaczej u młodszych kobiet. Przed okresem menopauzalnym można spotkać się z  zawałem u  kobiet, które intensywnie palą, przez co ich estrogeny tracą funkcje ochronne. W takich przypadkach najważniejsze jednak jest to, aby jak najszybciej znaleźć się w szpitalu. Istotnym tematem jest również poprawna technika reanimacji. Każda osoba powinna potrafić udzielić pomocy, ponieważ jest to często jedyna szansa na to, aby człowiek przeżył.

  1. A jaką rolę w kontekście profilaktyki zawału serca odgrywa stosowanie niskich dawek kwasu acetylosalicylowego?

Profilaktyka niskimi dawkami kwasu acetylosalicylowego jest sensowna, gdy u pacjentów mamy udowodnioną obecność miażdżycy, m.in. chorobę wieńcową. Zgodnie z rekomendacjami Towarzystw Kardiologicznych stosowanie kwasu acetylosalicylowego zmniejsza ryzyko wystąpienia zawału. Coraz więcej mówi się również na temat kwasu acetylosalicylowego i jego podania w dawce 300 mg osobie, u której wystąpiły objawy zawału.

Kwas ten ma działanie przeciwpłytkowe i  można sobie wyobrazić sytuacje, w  której tego typu działanie przynosi korzyść, bo wpływamy na agregację krwinek płytkowych i zapobiegamy dalszemu narastaniu zakrzepu, który zamyka światło naczynia.

  1. Dlaczego u pacjentów po przebytych incydentach sercowych rekomenduje się konieczność ciągłości stosowania kwasu acetylosalicylowego?

Kwas acetylosalicylowy działa antyagregacyjnie. Jego działanie polega na zmniejszeniu aktywności krwinek płytkowych. W przypadku zawału mamy do czynienia z dwoma procesami:  miażdżycą,  która zamyka światło

naczyń i zakrzepicą, czyli sytuacją, w której na krytycznie zwężonym naczyniu dochodzi do zakrzepnięcia i zamknięcia światła naczynia. Kwas acetylosalicylowy rekomendowany jest jako wskazanie pewne w grupie pacjentów od wystąpienia incydentu sercowo-naczyniowego do końca życia.  Dawka 75-100 mg tego kwasu może obniżyć ryzyko powikłań. Oprócz kwasu acetylosalicylowego, po interwencji często przepisujemy także leki z innej grupy przeciwpłytkowej, które stosuje się do roku, DAPT (double antiplateled therapy).

Nie jest jednak tak, że nasza interwencja po zawale, zastosowane leczenie przed czy po  zawale powoduje, że człowiek jest nieśmiertelny i nie choruje. My możemy jedynie zmniejszyć prawdopodobieństwo tej choroby i u pewnej grupy jej unikniemy.

  1. Panie Profesorze, czy nasze codzienne nawyki dotyczące diety oraz stylu życia mogą stanowić element profilaktyki?

Nasza dieta oraz styl życia ma ogromny wpływ na ryzyko wystąpienia zawału.

Brak aktywności fizycznej, otyłość, palenie, nieprawidłowy sposób żywienia, bogaty w tłuszcze zwierzęce, dużo cukrów prostych a mało złożonych, to tylko niektóre przykłady, które wpływają na wzrost ryzyka zachorowania na zawał serca. Co ważne, szczepienia, np. przeciwko grypie zmniejszają ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych, m.in. hospitalizacji, a dla wielu pacjentów kardiologicznych, w tym przede wszystkim pacjentów z niewydolnością serca każdy pobyt w szpitalu może oznaczać pogorszenie rokowania. Niestety, wciąż spotykamy się z wieloma mitami w temacie prawidłowej diety. Takim mitem jest, np. olej kokosowy – najgorszy tłuszcz roślinny, który przez ostatni czas był nagłaśniany jako zdrowy. Jest to absolutny mit. Dobrym wyborem pod względem potrzeb Polaków jest olej rzepakowy, w którym jest najlepszy skład tłuszczów i  proporcji  kwasów Omega-3. Z punktu widzenia żywieniowego w profilaktyce kardiologicznej ważne jest, aby zmniejszyć kaloryczność, ograniczyć tłuszcze zwierzęce i zastąpić je tłuszczami roślinnymi, które są prewencyjne jeżeli chodzi o  układ sercowo -naczyniowy.

Warto też pamiętać, że ruch jest w stanie zastąpić każdy lek a żaden lek nie jest w stanie zastąpić ruchu, to maksyma Wojciecha Oczko, lekarza polskich Królów, m.in. Stefana Batorego, to prawdziwie królewska recepta!